Andrzej Czech
Wstępniak

W dzisiejszych czasach w ciągu milisekund możemy otrzymać obraz i dźwięk z dowolnego zakątka Ziemi. W kilkadziesiąt godzin możemy znaleźć się po przeciwnej stronie globu. Różne miejsca stają się do siebie bardzo podobne. Te same pokoje hotelowe, te same stacje benzynowe i restauracje.

Czy współcześnie Bieszczady skazane są na zostanie jedną z kopii innych pagórków? A gdyby tak wykorzystać to, co przez lata było uważane za największą przeszkodę w „rozwoju” Bieszczadów? Tragiczną historię wysiedleń wykorzystać dla współczesnych pokoleń? Gdyby tak wyróżnić się podarowaną przez historię dzikością? Ale faktyczną dzikością, bez marketingowej ściemy. Gdyby tak docenić niesamowite widoki, ciszę, która wciąż jeszcze daje się usłyszeć, możliwość zobaczenia wolnych zwierząt. Zobaczenia tropów niedźwiedzia, poczucia siły galopującego stada żubrów i usłyszenia wycia wilka, że aż przebiegają ciarki po grzbiecie.

Wierzymy, że po niezwykle ciekawych, ale i trudnych czasach Bieszczady czeka prosperity, o ile mądrze będziemy gospodarować tym, co pożyczyliśmy od przyszłych pokoleń. Niniejsze, podwójne wydanie Bieszczadnika jest niezwykle różnorodne. Jak zawsze skupia się na historiach ludzi mieszkających w Bieszczadach, choć jednocześnie warto wyjaśnić, że bieszczadnikami są w naszym przekonaniu wszyscy, którzy zachwycili się Bieszczadami i zależy im na ich walorach. Piszemy równieżo unikalnych cerkwiach, zwierzętach, jedzeniu, nocnym niebie, a nawet zbójach! Zresztą zobaczcie sami i przenieście się - choć na chwilę - w te fascynujące góry.