Wszyscy jesteśmy Bieszczadnikami. Niektórzy z nas tylko jeszcze o tym nie wiedzą, bo w Bieszczadach po prostu nie byli.
Wokół tego zakątka Polski nadal krąży wiele mitów, również powielanych przez media – że to słabo zagospodarowana część kraju, że nie da się tu dojechać zimą, a jedynym newsem są wilki polujące na owce. Jest może malowniczo, ale poza oglądaniem połonin nie ma co robić. Nic bardziej mylnego.
Bieszczady to miejsce pełne ludzi, którzy mają fantastyczne pomysły i je realizują. Te, położone trochę na uboczu, góry ściągają fotografów profesjonalistów i amatorów, którzy „polują” z obiektywem na dzikie zwierzęta. Góry są jednak nie tylko do oglądania, ale też do słuchania. Niezwykłym przeżyciem mogą się okazać wypady na audiosafari, by posłuchać niezanieczyszczonej sztucznym dźwiękiem natury albo oryginalne, melancholijne aranżacje karpackiej muzyki na płycie grupy Angela Gaber Trio. Bieszczady to też przestrzeń na innowacyjne przedsięwzięcia, jak Centrum Ursa Maior, które pozwalają wierzyć, że kultura i rozrywka mogą funkcjonować w zgodzie z naturą.
Do Bieszczad trzeba mieć jednak respekt – przestrzega dyrektor warszawskiego zoo Andrzej Kruszewicz. Bieszczady może nigdy nie powinny pójść śladem modnych, ale zadeptanych kurortów górskich. Wygrywają z nimi brakiem tandety, ciszą i unikalnym klimatem. Zimą królują tu nie narty zjazdowe, a, popularne ostatnio również w miastach i niewymagające rozbudowanej infrastruktury, biegówki.
„Bieszczadnik” po ponad rocznej przerwie wraca do gry. W nowej szacie graficznej z nowymi pomysłami, w otoczeniu, którego człowiek nie musi zdominować, a próbować się w nie wtopić. Odwiedzajcie Bieszczady i wydeptujcie swoje ścieżki. My Wam w tym pomożemy.
PS. Jeżeli mieszkasz w Bieszczadach albo odwiedziłeś je w ostatnim czasie, a do tego fotografujesz, wyślij max. 5 swoich zdjęć na adres . Najciekawsze opublikujemy w kolejnych numerach „Bieszczadnika”!